Najnowsze komentarze
To jest to! A nie jakieś tam, że j...
Ależ nie ma za co ;-) A ja się ...
-> sniadanie: w ostatnim akapicie ...
1. Chwalcie łąki umajone - pieśń r...
Dobrze napisane "Zwykła wycieczka ...
Więcej komentarzy
Moje miejsca
<brak wpisów>

03.12.2010 15:53

Siła Spokoju

Młodzi Gniewni - Starzy P0dkvrwieni

Wiem, że temat zdenerwowanych co ranek sąsiadów porannymi rozruchami naszych rumaków jest dosyć popularny. Dlatego postanowiłem podzielić się z Wami swoją przygodą.  Mi też trafił się wyjątkowo upierdliwy egzemplarz. Nie sądziłem, że moja nastoletnia japonka kiedykolwiek przysporzy komuś - oprócz mnie  - ogromnego skoku ciśnienia. Na wstępie nakreślę trochę tło historyczne. Wynajmujemy garaż na terenie apartamentowca. Służy on nam nie tylko do przechowywania gratów i narzędzi ale i również mojej maszyny. Właściciel mieszkania na tym obiekcie komuś innemu wynajmuje mieszkanie a komuś innemu czyli nam - garaż.  Okazało się, że naszym poprzednikiem był właściciel wypasionej, świecącej, kwadratowej gabloty Złote Skrzydło Model „coś tam coś tam".

Sami wiecie, jak to jest o poranku z czterocylindrową kilkunastoletnią sześćsetką. Bez ssania ni chu chu. Tak więc zanim opuszczałem „park maszyn", odpalałem kochankę, ciągnąłem ją za lewego sutka, ładnie się ubierałem, co jakiś czas kręcąc manetą leciutko i po osiągnieciu ok. 4000 obrotów ruszałem w drogę. Tak wyglądał prawie cały sezon. Czasami odwiedzali mnie potencjalni klienci zainteresowani KLEkotem (o tym może będzie następny odcinek). Czasami do garażu zaglądali w ramach obchodu ochroniarze obiektu aby w oparach jakiegoś "Radomskiego" czy "Waleta" pooglądać moje maszyny. Co niektórzy mieszkańcy zaczęli nawet odpowiadać na moje „dzień dobry". Wydawało się, że symbioza będzie trwała w najlepsze. Niestety do czasu. Do pewnego jesiennego popołudnia.

Podczas przygotowywania do kolejnego wyjazdu z garażu znienacka od tyłu podszedł do mnie starszy pan w kolarskim stroju i zagadnął:

- Proszę pana, ja sobie nie życzę aby pan  tu hałasował codziennie bo na takich jak pan to są sposoby!

Gdybym miał 14 lat mniej, palnąłbym chyba go czymś ciężkim, po czym obraził jego rodzinę trzy pokolenia wstecz. Palnąłem w zamian coś innego:

- Grozi mi pan? - odparłem zdejmując kask.

Pan w wieku i o posturze Micka Jaggera w lycrowym stroju chyba poczuł coraz mniej miejsca w okolicach krocza i się zmieszał.

- Nie...Nie, nie o to mi chodziło.

- To o co panu chodziło?  Stwierdzenie „na pana są sposoby" kojarzy mi się jednoznacznie. Więc proszę o trochę stonowania w swoich apelach.

- Proszę pana. Widzę, że jest pan bystrym i inteligentnym człowiekiem ale hałasowanie co ranek przeszkadza! Tu ludzie popłacili majątki za te mieszkania. Przez pana nie można spać!

Kolarz wycofał się do swojego garażu a ja po chwili namysłu i próby opanowywania się, podążyłem za nim aby odeprzeć jego argumenty.


 -Jak to możliwe, że przez cały sezon nie zwrócił mi pan uwagi, chociaż codziennie mówiliśmy sobie „dzień dobry"? Jak to możliwe, że nagle po 4 miesiącach zaczął panu przeszkadzać mój motocykl? Rok temu tu stała o wiele potężniejsza maszyna i z tego co wiem nikt nie miał pretensji.

Pan wypięty do mnie swoimi chudymi pośladkami grzebał w bagażniku swojej wielkiej puszki wyciągając jakieś ścierwo z przeceny z TESCO mamrotając coś o petycjach, paragrafach, kulturze i chamstwie. W tym momencie straciłem cierpliwość i sparafrazowałem słowa mistrza Janusza Gajosa z filmu „Co mnie zrobisz jak mnie złapiesz"

- Podstawowe zasady higieny są takie że jak się rozmawia, to twarzą w twarz a nie tak jak teraz !
Pan obrócił się do mnie twarzą. Zza rogu wyjrzała pani z jakimś pudelkiem na smyczy i obserwowała starcie werbalne dwumetrowego skórzanego wykrzyknika ninja z małym lycrowym przecinkiem. Byłem chyba w przewadze. Kontynuowałem swoje wywody- teraz trochę ściemy i „glancu".

-  Proszę mnie zrozumieć. Jest to silnik gaźnikowy bez wtrysku paliwa, cztery cylindry po jednym gaźnku na każdy. 65 KM Mocy. Dwa wydechy. Chłodzony powietrzem.  Odpowiedni moment obrotowy. To wszystko się musi rozgrzać. Poza tym są korki na mieście. Inny pojazd niż jednoślad nie wchodzi w rachubę.

Wróciłem do swojej maszyny i zacząłem się stroić. Wtem nagle podbiega do mnie Kolarz i znów zaczyna coś tam charczeć:

- Mam nadzieję, że w następnym roku szybko pan stąd zniknie! Takich jak wy to powinni...-ugryzł się chyba język

- Co „powinni"? Znowu mi pan grozi ? - oczy mi już zaszły mgłą, piana  czaiła się w dziąsłach. Serducho waliło jak przy dobrym seksie.

- Widzę, że pana hobby to rowery i całkiem to rozumiem. Podejrzewam, że gdyby zamiast rowerów posiadał pan motocykl, rozmowa ta przebiegałaby w innej atmosferze. A tak to się teraz będziemy spinać, pienić i w najgorszym przypadku rozsypywać pineski na podjeździe. Ja ze swojej strony spróbuje ciszej go odpalać (?) a pan spróbuje mniej wygrażać, OK. ? 

- Pan tu mieszka ? Nie ! I to widać! Nie obchodzi to pana pewnie...życie tych mieszkańców...- zaczął się żalić.

Doprawdy! Poczułem się jak żołnierz US Army spuszczający napalm na wioskę pełną wietnamskich cywilów. 

- Mieszkam dwie ulice dalej w dużym bloku, na niskim piętrze niedaleko szpitala. W pobliżu torów. Więc o hałasie w życiu codziennym trochę coś wiem. Na tym podwórku zamkniętym z każdej strony, każde pierdnięcie sierściucha i każde trzaśnięcie drzwiami słychać. Więc jeśli panu naprawdę to przeszkadza to proponuje powrót do pana środowiska naturalnego czyli na wieś. Dziękuję. dowidzenia!

Odpaliłem silnik. Wbiłem jedynę  i pełen gwizd! W lusterkach widziałem lycrową postać  otoczoną kłębami spalin z mojej dwururki. Przeleciałem po opustoszałym mieście. Potem jeszcze krótki wyskok poza miasto. W tym czasie emocje zdążyły opaść. Wszystko wróciło do normy. Miła rozmowa - może nawet rodzaj flirtu z pracownicą stacji benzynowej z logo orła przywróciła mi  całkiem pozytywny nastrój. I tak sobie teraz myślę. Znowu kolejnym starym dziadom, którym krew nie dopływa ani do jednej głowy ani do drugiej, coś przeszkadza. Znów ci młodzi, Znów wina tych motocyklistów. Znów zdjęli krzyż, znów nie było na promocji twarogu a Zenek spod siódemki kupił se passata z Niemczech.   A Zocha ze swoim drugim mężem byli w Egipcie za 1000 PLN płatne w ratach. A czemu tamten wygrał wybory a tamten nie ? A ten kryzys, a tamci to Żydzi, antycholicy i maniaki seksualne.....

 

Komentarze : 11
2010-12-08 12:01:02 niezarejestrowany

Wreszcie znalazłem tu jakiś fajny wpis, dla odmiany nie mówiący w kółko że zima i że do kitu bo nie można jeździć i życie się skończyło.

2010-12-07 00:25:42 road

ojj tak ludziska sa kochane...
mi dziadek wyskoczyl z aparatem mowy ze mu ziemniaki w garazu smierdza wacha i ze pewnie przelewam w garazu. Inny sie dosral ze po nocach halasuje ;]

sprosujesz gostka kilka razy i mu sie odechce rozruchu ;] zycze powodzenia, opanowania i dobrej cietej riposty ;)

2010-12-04 17:19:33 bandziorro

Ale ty masz seyjny wydech? Ja dostalem Vipera w komplecie z moto. Po seryjnym ani sladu. Zaloze sie, ze nie spelniam zadnych norm... Coz... Na wiosne zastanowie sie nad zakupem seryjnego uzywaka ;)

2010-12-03 22:19:03 damian

podsumowanie najlepsze..... a co do dziadzi, to cóż życie.....3maj sie

2010-12-03 21:21:29 mala25

Kochani sąsiedzi - moim(mieszkam w domu jednorodzinnym) nawet przeszkadza odpalanie 125 w garażu!! Najczęściej kończy się na przeklinaniu kochanych maszyn.
Fajnie wpis. Czekam na więcej ;)
LwG ;)

2010-12-03 21:11:50 odwazny

Po kupnie FZR też się zaczęły skargi że hałasuje, bo przeszkadzał sąsiadom szum oryginalnego wydechu.... który jest dość miły dla ucha... ale motocykl to od razu koty trzeba wieszać. A więc jak im to przeszkadzało a co by słów nie rzucali na wiatr przewierciłem wydech i teraz chociaż mówią prawdę :D a nawet dali sb już spokój bo uznali że i tak to nic nie da.... a ja jeżdżę zgodnie z prawem nie robiąc nikomu krzywdy. Pozdro... chamstwo trzeba zwalczać chamstwem.

2010-12-03 20:38:58 Kampiszon

Całe szczęście mieszkam pod miastem ^^ Lewa mistrzu pióra !

2010-12-03 18:50:46 Żmija

Bardzo mi się spodobała forma przekazu w tym wpisie. Czytało się z wielką przyjemnością od początku aż do końca. Niestety są ludzie, którzy nie trawią głosu silnika i trawić nie będą. Ja z jednej strony mam sąsiada który krzyczy z odległego balkonu "Zgaś ten k*** motor!" a z drugiej rodzinę, która jak to mówi "Kibicuje mi w tej mojej jeździe i pilnuje motocykla". Z resztą mam nadzieję, że wkrótce uda mi się opisać jej historię :D

2010-12-03 18:27:11 Michaliński

Świetny wpis! ;) Podziwiam Twoje opanowanie i dobre riposty! ;) Gdzie byś nie mieszkał i co nie robił to niestety zawsze znajdzie się jakiś patafian któremu się to nie będzie podobać. Cierpliwości wszystkim życzę! ;) Pozdrawiam! :)

2010-12-03 16:55:37 badziorro

Haha , niezle go okresliles :) Ja tez spotykam takich dzikusow pod blokiem...

2010-12-03 16:46:58 snr

Dobrze że gościowi wygarnąłeś ;D Niech ma dziadzia i niech wie że z motocyklistami się nie zadziera :P

  • Dodaj komentarz