23.02.2011 18:14
Nasze słodkie sekrety
W Polsce mamy takie ciekawe prawo pracy, że pracodawca ma obowiązek zainteresować się co jakiś czas stanem zdrowia swojego pracownika. W tym celu - któregoś dnia - trafiłem właśnie do jednego z przybytków służby zdrowia. Wystrój oraz architektura tego obiektu była naprawdę okazała. Doktor Zosia wraz ze Strażnikiem Sandomierza z wrażenia chyba by zapaskudzili swoje kitle. Szok, obłęd i nie wiadomo co. W pewnym momencie pomyślałem, że tu nawet strzykawki są przyozdobione Kryształami Svarowskiego a tampony - od Prady. Wiedziałem, że ze wszystkimi elementami mojego organizmu jest chyba w miarę OK i jakoś nie panikowałem. Jednak wizja wizyty u pana "okultysty" lekko mnie zniechęcała. Wróciłby niepotrzebnie temat dioptrii, astygmatyzmu i innych astygmatów i wtedy musiałbym nosić jakieś patrzałki albo się pałować ze szkłami. W każdym razie jakoś nie ciągnęło mnie do tej wizyty.
Po wejściu do gabinetu zobaczyłem pełno maszyn rodem z "mechanicznej pomarańczy" oraz gryzmoły i przekroje naszych ludzkich gał. Badania przebiegły bezboleśnie i bezproblemowo. Po krótkiej rozmowie okazało się że jednak będę musiał nosić cyngle. Zacząłem się pytać jak to się ma do kasku motocyklowego, do żagli, itp.
- A czym pan jeździ ? - zagadnął
mnie pan "okultysta"
- No takim tam rowerem na miasto...Taka
60konna pierdziawka.
- A sportowa ? Ścigacz? To w tych
waszych winklach pewnie pan trze policzkiem po asfalcie ?
Tym pytaniem rozłożył mnie szanowny pan, ponieważ od początku wizyty rozmowa przypominała raczej odpytywanie na lekcji chemii średnio rozgarnietego licealisty. Po tym dostałem papier do kolejnej sali tortur i przesłuchań. Siedząc tak w poczekalni niedaleko gabientu pediatrycznego, znów spotkałem się z Okultystą:
- Pan do pediatry ? - zagaił
- Jeszcze nie dostąpiłem zaszczytu wstąpienia w szergi
ojców, więc raczej nie. Chociaż dzieciak ze mnie
dziewięćdziesięcioprocentowy.
- No właśnie. Ja się też tak
czuje. Podziwiam was na tych rumakach. Zawsze chciałem poczuć
wiatr we włosach.
- "To jadąc rowerem rozepnij sobie
rozporek" – pomyślałem złośliwie.
- Kupiłem sobie inną
zabawkę. Volkswagena, takiego oldtimera, cabriolet....
- No
tak. Jesteśmy jak dzieci. Zabawki z wiekiem coraz droższe no i do
cycków ciągle ciągnie.....
- Z tym, że ja tego
Volkswagena kupiłem razem z synem w tajemnicy przed żoną. I wie
Pan co ? Po roku niechcący wydali mnie panowie z serwisu.
-
Jak długo trwały ciche dni miedzy panem i żoną?
- Ciche to
one nie były. Wręcz przeciwnie......
- No ja od prawie
dwóch lat ukrywam przed mamą fakt posiadania motocykla.
Prawko zdałem też w tajemnicy. Przed ojcem nie miałem jakoś
oporów wszystko wyśpiewać. Chociaż o prawku dowiedział sie
od osób trzecich. A "Świat Motocykli" i pewien serwis
internetowy oglądaliśmy jak szesnastolatkowie "Twój
Weekend"......
No tak, mili Państwo. Możecie uznać mnie za dziwaka, ale wytłumaczenie tego wszystkiego zajęłoby by mi gdzieś tak z kilka sezonów "Mody na sukces". Może jakoś w tym roku odważę się i tak z grubej rury, na wirażu podjadę pod rodzinny dom i przysporzę wszystkich swoich bliskich o lekki zawał serca ?
Do zobaczenia już niedługo gdzieś na trasie:)
Komentarze : 7
He he dobra. Znam te tematy ukrywania różnych zabawek przed kobietą. A to nowa kurtka na moto a to nowe spodnie, a to okazyjnie kupiony kask za 300 zł, który tak naprawdę kosztował 2300. A wszystko po to żeby nie było zbędnego gadania.
po co to ukrywac sie ze swoja pasja?
Ciekawy temat poruszasz-wzrok.Było nie było motocyklista musi mieć bardzo dobry wzrok.Patrzałki można zastąpić szkłami kontaktowymi.Ja robiłem okresowe badania dla kierowców zawodowych pracujących w transporcie i wyszło na jaw coś,co mnie martwi-upośledzenie wzroku.Długi czas reakcji po oślepieniu silnym światłem.A to niedobrze.To jest niewyleczalne i szkła tego nie korygują.
Hehe ja też zdałem prawko i kupiłem motocykl bez wiedzy rodziców. Cały ubiór schowałem w najgłębszych zakamarkach garderoby, a honda czeka grzecznie w wynajętym garażu :) ojcu niedługo powiem bo on mnie zrozumie, dlatego że sam kiedyś jeździł, matce dopiero wtedy jak już będę musiał, po co ma się biedna niepotrzebnie denerwować :P pewnie będzie się dziwić, dlaczego już nie jeżdżę autem do pracy - a w wersje z autobusem nie uwierzy :) Powodzenia!
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Na wesoło (5)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (10)
- Turystyka (2)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)
- Wszystko inne (8)